29.2.12

zaklinanie wiosny






























Wypatruję wiosny jak kania dżdżu. I nic. Wiosna wodzi mnie za nos, podsyca nadzieję, a potem zamienia się w zimę, ze śniegiem i marznącym deszczem. A zdjęcia M&M z ich spacerów powodują u mnie dziką zazdrość. Wytężam ostatnie pokłady cierpliwości i czekam. Ale ileż można?! Zdjęcia zeszłorocznej wiosny z "naszej dzielnicy", żeby sprowokować jakieś ocieplenie.

26.2.12

bieg















































Wczoraj S. pierwszy raz w życiu brał udział w zawodach. Zima trochę zelżała, ale nie do końca. Mogłam sobie pooglądać stadion i biegaczy. 
A S. tak szybko biegł na finiszu, że zdążyłam zrobić zdjęcie tylko jego nogom.

19.2.12

to nie są...

























To nie są zdjęcia sprzed dwudziestu lat tylko z zeszłej niedzieli. Przeterminowany film dał taki efekt. Przypomina trochę zdjęcia z naszego dzieciństwa.
Samochód stał na lodzie i jakaś para jeździła wokół niego na łyżwach. Ale skutecznie się schowali, gdy S. robił zdjęcie.

16.2.12

odkrywamy Psie Pole
























Czasami stajemy się bardzo lokalni. Odkrywamy najbliższe okolice, które mają niewielu amatorów. Tym bardziej są ciekawe. Magla jeszcze nie znaleźliśmy, na razie sam napis. Lubię zdjęcia S.

13.2.12



























Chyba wszyscy lubią dostawać kwiaty. Te pierzaste tulipany dostałam od I., która wpadła na okołopołudniową kawę. Zanim się rozwinęły były śnieżnobiałe.  Powoli się rozkręcam i mam coraz większą ochotę pisać o jakiś codziennościach, ale wszystko przyjdzie z czasem.

12.2.12

zima i bobry?















































Wybraliśmy się na dłuuuuuugi, niedzielny, zimowy spacer. Było mroźno i słonecznie. Mieszkamy na dużym osiedlu, a nad rzeką prawie nikogo. Spotkaliśmy za to sarny, dzięcioła, jakiegoś drapieżnego ptaka i ślady po bobrach? Nie wiem, jak ktoś wie co to, to proszę o wiadomość. 
Chodziliśmy po lodzie, widzieliśmy samochód zaparkowany na rozlanej rzece, a obok niego jakaś para jeździła na łyżwach. Dobrze mieć czasem niedziele:)

9.2.12

okolice B. prawie latem






























Dzisiaj cały dzień bardzo uczciwie przesiedziałam przed ekranem pracując i już mam dosyć. Zadzwoniła S. z zupełnie nieznanego mi numeru i przełamując moją fobię telefoniczną jednak odebrałam. I nawet przez chwilę miałam mocne postanowienie poprawy. Bo takiej niespodzianki się nie spodziewałam! Uśmiech trochę jak głupi nie schodzi mi z twarzy. Chyba są tacy ludzie, którzy swoim istnieniem nadają sens.

7.2.12

optymizm (II) na rowerowo:)

http://videowrzuta.wrzuta.pl/film/2oQ5ZyMwZU7/ciekawy_filmik_-_ocen_go

Chyba już oboje pragniemy powrotu wiosny i rowerowego wiatru we włosach ...

optymizm...?






























Zima złapała i nie chce puścić. W końcu zrobiło się mroźno i dzisiaj nawet biało. Ale czas gwałtownie przyspieszył, jeden dzień goni drugi i doba stała się stanowczo za krótka, chociaż wykorzystuję ją maksymalnie. Lekkie zmęczenie sprzyja smutnym myślom. Przynajmniej moim. Żeby je odgonić zdjęcia. Znów z Anglii. Tym razem autorstwa Michała, którego najechaliśmy.

3.2.12

stamtąd:)




























Poznaliśmy to miejsce dzięki Sis:) Okazało się, że zimą jest równie piękne co latem.

ptaki przyrody




























Angielskie ptaki są tylko pretekstem do napisania z okazji powrotu z polskiej stolicy. Było naprawdę zimno, ale coraz bardziej oswajam to miasto.