30.4.12

kulinarnie





























Czasem miewam obsesje, albo fiksacje. Tak powiedziałby S. Obecna jest na temat mięsa.  Mam teorię, że agresja i inne dziwne zachowania wokół, dzieją się dlatego, że ludzie jedzą za dużo mięsa. Byłam ostatnio na zakupach - niedzielnych w osiedlowym mini-hipermarkecie. Nie było niemal nikogo, kto nie kupowałby jakiegoś mięsnego produktu.Dominowały promocyjne kiełbasy, ale nie zabrakło też innych smakołyków. Ja mówię nie. Może niekoniecznie kategoryczne, ale powoli eliminujące mięso z naszej konsumpcji. I z tej okazji zdjęcie jednego z naszych ostatnich obiadów. A na dodatek wspomnienie dzisiejszej, przełomowej kawy w moim ulubionym miejscu kawowym miasta W.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz