11.3.13
?!?
Ja się pytam co się stało z wiosną?! Tydzień temu poszliśmy na bardzo długi spacer. I jak widać na załączonych obrazkach było słonecznie i całkiem ciepło. Wprawdzie kwieciem jeszcze nie pachniało (parafrazując oczywiście Danusię z "Krzyżaków"), ale ptaki śpiewały jak szalone. I co się stało? Odwrót. Dzisiaj już śnieg, wiatr i ujemna temperatura.
A ja w ramach odpędzania zimy i zaklinania wiosny schowałam już kozaki głęboko do szafy. To mój stary rytuał, który ma pomóc wiośnie zdecydować się na przyjście. Takie osobiste zaproszenie. Czuję w kościach jakąś niesubordynację i pewnie w wielu przedpokojach i szafkach na buty kozaki grają role pierwszoplanowe.
Jeszcze wyjaśnienie, bo tak się zdarza, że gdy w domu pojawia się pies, całe życie ogniskuje się wokół niego. To jest zwykła kolej rzeczy. Dlatego Bobka tak dużo widać na zdjęciach. Zresztą to nasz prywatny cud świata:)
A na rzeczonym spacerze spotkaliśmy Węzła - ulubionego towarzysza bobkowych zabaw. Efekt takich spotkań jest zawsze murowany - pies do kąpieli, a potem śpi do samej nocy.
7.3.13
Bobek
Bobek (właściwie Bowie, ale przyjęło się kilka wariacji na temat imienia) skończył w zeszłym tygodniu pół roku. Mi się wydaje, że jest z nami od zawsze. Urósł, zmądrzał nieco, chociaż dalej ma szalone zrywy kilkanaście razy na dobę. Myślę, że to jego psi charakter.
Dom z psem zmienia się zupełnie. Kilka zdezelowanych sprzętów domowych, prawie czysta podłoga (czystość zupełna podłogi trwa średnio pół godziny), koc z posłania na środku pokoju, zabawki rozniesione po domu, żadnych butów, ani kapci w przedpokoju, a wszystko co na podłodze natychmiast znajduje się w Bobkowym władaniu. Dość boleśnie przekonał się o tym ostatnio mały K., który przyjechał wraz ze swoim kompletem klocków lego. Jeden maleńki klocek z zestawu, przez to że zdarzyło mu się upaść na podłogę, spoczywa teraz w bliżej nieokreślonym miejscu - na wysypisku psich kup. Była mała afera płacz i bunt, ale już następnego dnia zadzwonił telefon i K. pytał czy przyjedziemy do niego z psem:) Jak widać na Bobka nie da się długo gniewać.
w Z.
Popołudnie spędzone w Z. - bezcenne. Pewne rzeczy pozostają takie same - choćby nie wiem co! Tylko nasze grono się powiększa:)
3.3.13
w międzyczasie
W zwanym międzyczasie, który to jest bardzo pojemną kategorią bardzo pojemną S. obchodził imieniny. Styczeń był intensywny - czasu starczyło mi tylko na kartkę, a prezent dalej jest w planach. Wiadomo już co, a nie mam kiedy sprawy załatwić. Składam publiczną samokrytykę i obiecuję poprawę.
A Woody jest naszą uroczą domową prowizorką. Wycięty z okładki kolorowego czasopisma, prowizorycznie przytwierdzony do ściany, tak wpasował się w półkę, że nie mam serca się go pozbyć.
zimowe spacery
Jeszcze o zimowych spotkaniach, chociaż w powietrzu jest już wyczuwalny zapach wiosny. I ptaki jakoś głośniej śpiewają:)
Zdjęcia jeszcze zeszłoroczne - zimowe, choć te akurat bez śniegu. Pierwsze z nich to rodzinne wyjście z psem. A następne z bardzo długo wyczekiwanego spotkania. W okolicach sylwestra mieliśmy okazję poznać Młodego Człowieka, który akurat przyleciał do Polski i spotkać się z M&M.
I na koniec Bobek nasz pies:)
Subskrybuj:
Posty (Atom)