30.4.12

kulinarnie





























Czasem miewam obsesje, albo fiksacje. Tak powiedziałby S. Obecna jest na temat mięsa.  Mam teorię, że agresja i inne dziwne zachowania wokół, dzieją się dlatego, że ludzie jedzą za dużo mięsa. Byłam ostatnio na zakupach - niedzielnych w osiedlowym mini-hipermarkecie. Nie było niemal nikogo, kto nie kupowałby jakiegoś mięsnego produktu.Dominowały promocyjne kiełbasy, ale nie zabrakło też innych smakołyków. Ja mówię nie. Może niekoniecznie kategoryczne, ale powoli eliminujące mięso z naszej konsumpcji. I z tej okazji zdjęcie jednego z naszych ostatnich obiadów. A na dodatek wspomnienie dzisiejszej, przełomowej kawy w moim ulubionym miejscu kawowym miasta W.

grawitacja



























Coraz bardziej ciągnie mnie ku ziemi. I tak - sięgam bruku.
S. trenuje, bo w przyszłym tygodniu zawody. Pierwszy raz jechałam rowerem, gdy on biegł, jako wsparcie techniczne. Dzięki temu oboje teraz wyglądamy trochę jak po powrocie z wakacji. Słońce nas nie oszczędziło:)

22.4.12

nowa(k) - ja



























To zdjęcie zrobił S. podczas naszej wyprawy do Trzebnicy. Chyba zastanawiamy się nad opuszczeniem dużego miasta na rzecz mniejszego lub jeszcze mniejszego, albo wcale nawet nie miasta. Na razie wszystko jeszcze w sferze rozmów i planów i żadnych kroków nie poczyniliśmy. Ale pomysł i chęci są. A do celu coraz bliżej:)

wielkanocny spacer












































Mała przerwa spowodowana była natłokiem pracy i zdarzeń, które napierają. Czasem mnie też przerastają. 
W świąteczny poniedziałek pojechaliśmy na spacer w góry. I chociaż na dole czuć było wiosenne ciepło to wyżej była piękna zima. I zupełnie inny świat.

7.4.12

Wielki Dzien

Dzis wielkie swieto. W koncu nie co dzien obchodzi sie okragla rocznice urodzin. Przy tak szczegolnej okazji chcialbym zyczyc Ci wielu momentow sklaniajacych do usmiechu, radosnych odkryc, jak najmniej rozczarowan i drog pod gorke. Wszystkiego najlepszego!

2.4.12

moje podwórko
































I jeszcze kilka zdjęć z "mojego podwórka" pracy. W poniedziałkowy poranek miało silne znamiona weekendowych szaleństw.

1.4.12

co teraz robię?















Mój ostatni, kompletny brak czasu spowodowany jest, zbliżającym się wielkimi krokami, tym wydarzeniem. Więcej informacji można znaleźć tutaj. Biegam, załatwiam, piszę, wysyłam, zapraszam, polecam, dzwonię. I to wszystko na raz. Dołączyłam do grupy przygotowującej już w trakcie prac i jako "nowa(k)" ciągle się uczę. I ciągle coś mam do zrobienia na wczoraj. Ale w tej materii i tak jest lepiej. Niedawno uporałam się ze sprawami na przedwczoraj.