Wczoraj była u nas J. I chociaż się zagapiłam i nie zrobiłam żadnego zdjęcia pochłonięta obecnością J., wygrzebałam jakieś z poprzedniej wizyty. Te powyżej świetnie oddają mój słoneczny, ba nawet świetlany nastrój po. Dawno nie miałam ani czasu, ani okazji po prostu z kimś pobyć i porozmawiać. Dziękuję:) A jedzenie ze zdjęcia to popis S. Krewetki w sosie curry z ryżem i warzywami. Bossssssskie!
najfajniejsze sa bose stopy Seby :)
OdpowiedzUsuńa krewetki faktycznie wygladaja pyyysznie!
Nowak, i Twoj niezniszczalny kubek!!!
OdpowiedzUsuńtak kubek po dziadku ciągle mi towarzyszy:)
OdpowiedzUsuń