24.6.12

świat kobiecy






































Tutaj dotarłam - nad brzeg morza. Po podróży, która trwała 26 godzin i w większości szła jak z płatka. Zabłądziłam już niemal u celu. Ale nie zniechęciłam się tylko dalej drążyłam i w końcu się udało. Dzięki temu wzięłam prysznic, zmieniłam ubrania i zaraz idę na spacer zamiast położyć się spać. Zanim zacznie się prawdziwa warsztatowa praca. A dla niewtajemniczonych jestem w Izraelu. Trochę sama. 
 [wpisy nadchodzące to część układu mojego i S. codziennie chociaż jedno zdjęcie z dnia]

2 komentarze: